jest zgoda na Zgodzie!

Wybaczcie, że tak długo milczałam. Z powodów organizacyjnych dalsze prace remontowe utknęły na razie w martwym punkcie.
Niedawno otrzymaliśmy z Tomkiem zgodę ze spółdzielni na remont. Na zdjęciu fragment pisma,  w którym spółdzielnia wyraża zgodę na nasze rewolucje.Najlepsze jest ostatnie zdanie :)
Żeby ruszyć z robotą hydrauliczną, Tomek musi wpierw postawić ściankę działową. Dopóki nie odrobi się ze swoimi zleceniami, tam gdzie jeszcze pomieszkujemy, nie ma mowy o jakimkolwiek zaangażowaniu w remont na Zgodzie. Trzeba mi się uzbroić w cierpliwość. Trudno  jednak spokojnie przejść nad tą zwłoką do porządku dziennego.  Pokora poszła się paść... chcę już mieszkać u siebie :) Dlatego z tej radości i nieposkromionej niemożności doczekania się dnia przeprowadzki już dziś pakuję z wolna kartony. Na pierwszy ogień poszły kuchenne akcesoria, z których rzadko korzystamy (np 10 miseczek, zestaw 8 płaskich i głębokich talerzy, dodatkowe mleczniki, i solniczki). Zastanawiam się czy z części tych drobiazgów kiedykolwiek zrobię jakiś użytek. Muszę to wszystko raz jeszcze przemyśleć czy aby na pewno chcę się przenosić z całym tym majdanem...