Okna

Był telefon. Okna są już gotowe i cierpliwie czekają na dzień wymiany. Z końcem tego tygodnia powinnam znać dokładny termin.
Wszystkie okna mają prawie identyczne wymiary: 940 x 1580cm.
Postanowiliśmy zainwestować w coś ciemniejszego niż zwykła biel PCV. Skusiliśmy się na odcień: złoty dąb. Do tego dojdą zewnętrzne parapety z brązowej blachy i klamki w kolorze imitującym stare złoto.
Parapety wewnętrzne, Tomek zrobi sam. Firma, nie ma w ofercie czystych, drewnianych parapetów, a o takie nam właśnie chodzi. Chcemy, żeby całość współgrała z zabudową kuchni, którą również Tomek będzie sam z drewna tworzył.
Dołączam zdjęcie fasady familoka. Pięć czerwonych okien na pierwszym piętrze, od lewej strony - to właśnie nasze okna czekające na wymianę. Zaraz za nimi widać dwa uchylone białe okna. To z kolei okna kuzynki. To z tych parapetów zwieszałyśmy się w dzieciństwie i liczyłyśmy kolory przejeżdżających drogą aut. Nie było ich wtedy jeszcze tak dużo, więc zabawa była ciekawsza. Czasem trzeba było odczekać nawet 10 minut zanim nadjechał kolejny wóz.
Okna na samej górze przynależą do wspólnej suszarni. W tej chwili już tak nie straszą, ponieważ spółdzielnia wymieniła je podczas remontu.
Od razu zastrzegam, że nie jestem autorką zdjęcia. Autor jest mi nieznany. Zdjęcie wygrzebałam gdzieś głęboko w archiwaliach pewnego portalu, którego nazwy nie mogę podać przez wzgląd na ochronę danych osobowych.


Tymczasem gromadzę zapasy na pierwszą zimę w grubych murach. Sok z malin. Maliny pochodzą z naszej ukochanej Majorki. Jak tylko u teściów pojawi się w ogrodzie aronia, spróbuję uszczknąć odrobinę na kilka buteleczek soku.


W sierpniu postaram się wrzucić fotorelację wymiany okien.