2 dni temu przyjechała do nas wanna. Cała i zdrowa zamelinowała się w łazience. Na razie dryfuje wśród worków zaprawy... ale chyba jest z nami szczęśliwa. W każdym razie, my jesteśmy bardzo szczęśliwi, ze jest z nami!
W najbliższy wtorek kominiarz przyjdzie szlamować oba kominy. Stanęło na tym,że w drodze bardzo wyjątkowego wyjątku, kierownik zgodził się na szlamowanie, a nie wsad żaroodporny, który to wyceniono mi w sumie na przeszło 6 tysięcy. (Szczegóły: dobudowa przewodu kominowego z rur żaroodpornych 1 mm izolowanych o przekroju 150/250, długości 9,0 mb, wyczystka na klatce schodowej, frezowanie i robocizna: koszt: 6260 zł/kpl + 8% VAT gwarancja 60 m-cy.) Skandal!
Musiałam tylko podpisać stosowne oświadczenie, że przyrzekam uroczyście palić w kominku drewnem nie przekraczającym 20% wilgotności. W razie awarii komina spowodowanej stosowaniem niewłaściwego opału, wyremontuję komin na swój własny koszt.
W prasie pojawił się konkurs na jednoaktówkę po śląsku. Postanowiłam wziąć w nim udział. Opisałam moje perypetie z ogrzewaniem, kominem, kominiarzami i kierownikiem spółdzielni. Przekonamy się, czy jeszcze kogoś bawią dramaty "baby z motkiym w taszce". Trzymajcie kciuki! :)
Wczoraj Tomek grzebał na remoncie. Efektów nie znam. Przekonam się dopiero za jakiś tydzień, co tam nowego wykombinował. Z nieoficjalnych źródeł dowiedziałam się, że 2 pokój jest już pokryty siatką i pierwszą warstwą tynku czy zaprawy... Czegoś tam szarego ;) To tyle z nowości, remontowo-budowlanych.
Do zaś!